Adrenalina- Fox Eurotrip

Adrenalina- Fox Eurotrip

ADRENALINA

 

 Adrenalina, epinefryna – organiczny związek chemiczny, hormon zwierzęcy. Termin adrenalina jest stosowany wymiennie z nazwą epinefryna, gdyż oba terminy odnoszą się do dokładnie tej samej substancji. Adrenalina określana jest też jako hormon 3xF (z ang. fright, fight and flight), czyli hormon strachu, walki i ucieczki.1)

 

FRIGHT

Jezioro Balaton to dla wielu woda marzenie. Karpiarze z całego świata na swoich listach życzeń mają wypisane m.in. takie destynacje jak Rainbow, Bled, Orient, Ebro czy właśnie wspomniany przeze mnie Balaton. Każda z tych wód jest w pewien sposób wymagająca i wyjątkowa. Oczywiście lista jest znacznie dłuższa, ale chciałem zauważyć, że w karpiowym świecie są kierunki, które każdy chciałby odwiedzić. Chociażby względu na ich unikalność, której próżno szukać pośród rodzimych wód w Polsce. Jednak każde marzenie ma swoją cenę.

Długa podróż

Moja trasa z Rybnika nad Balaton

Jak spojrzeć na mapę, to można wywnioskować, że taka podróż nad Balaton jest do zrobienia z jednym przystankiem na toaletę. I oczywiście przy sprzyjających warunkach tak jest, ale w naszym przypadku realia były inne.

Wyjechałem z Rybnika około godziny 7:00 by spotkać się z Adim pod Brnem, gdzie u naszego czeskiego teamowicza z Foxa, Tomasa, przepakowywaliśmy sprzęt do jednego auta. Mój Jeep został u Tomka, a myśmy ruszyli wozem Adiego w dalszą podróż.

Przeładunek u Tomasa w Czechach

Byliśmy mocno podekscytowani, że udało nam się dzięki ciężkiej pracy i pomysłowości zrealizować taką wyprawę. Czuliśmy się docenieni przez markę FOX International, której jesteśmy konsultantami, że możemy zrealizować tak zaawansowany plan. Mieliśmy w związku z tym sporo nadziei, ale czuliśmy też presje, bo nie chcieliśmy zawieść. Towarzyszyła nam więc lekka ekscytacja, a epinefryna w miarę upływających kilometrów zyskiwała na sile.

Atmosferę po drodze psuły nieco prognozy pogody. Sprawdzając sytuację na aplikacji ICM Meteo, widzieliśmy ciągłe opady deszczu i porywisty wiatr. Mieliśmy jednak nadzieję, że sprawdzona aplikacja podczas wielu wypraw w różne rejony Polski, może jednak pomylić się co do zagranicznej destynacji.

Zwarzywszy, że musieliśmy się przepakować, po drodze nie brakowało remontów, a kolejne kawy i energy drinki nie sprzyjały naszym pęcherzom; okazało się że w podróży byliśmy aż 12h, bo nad brzegiem Balatonu stanęliśmy około godziny 17:00.

Ja, on i ponton, i tarpa, i deszcz, i Balaton

Taka logistyka kosztowała nas kilka utrudnień. Największym był bez wątpienia brak drugiego pontonu, którego nie byłem w stanie zmieścić w swoim aucie. Byliśmy zdani na mały dwumetrowy ponton Adiego, który miał ze sobą na nagrywkach w Pradze. To głównie przez to byliśmy zmuszeni wytyczyć trasę w taki a nie inny sposób, tj. z przystankiem i przeładunkiem pod Brnem. Dziś jak o tym myślę, to nie pozwoliłbym sobie drugi raz na taką wyprawę bez większego środka pływającego. Na taką wodę ponton 250cm to minimum i najlepiej mieć ze sobą dwa. Znacznie niweluje to czas poświęcony na wywózki, sondowanie, nęcenie. Jest też dodatkowym środkiem bezpieczeństwa na wypadek gdyby na wodzie wydarzyło się coś złego, a na Balatonie o to nie trudno.

W trakcie holu jednego z węgierskich karpi. Zdjęcie tego nie oddaje, ale każdorazowo fale były spore.

FIGHT

Ogromna woda

Jezioro Balaton to największe jezioro Węgier, a zarazem największe jezioro w Europie Środkowej. Jak się okazuje. Balaton nie jest nawet w dziesiątce największych jezior w Europie. Przyznam, że byłem przekonany co do tego że jest to największe jezioro starego kontynentu. Jak się okazuje to jezioro Ładoga1), leżące w Rosji jest największym zbiornikiem słodkowodnym w Europie. Taka ciekawostka: powierzchnia Ładogi to 18tys km2

Pomimo tego Jezioro Błotne, bo to oznacza po Węgiersku Balaton, przy swojej powierzchni 592km2 (59200 ha)2) jest dla karpiarza wystarczająco dużym zbiornikiem, by stanąwszy po raz pierwszy na jego brzegu jedyne co móc powiedzieć to „o…kropnie duża woda”.

Rozmiar nieco przytłacza, a kolorystyka wprawia w osłupienie. Woda o kolorze błękitu, została przez nas okrzyknięta karpiowymi Malediwami. Jej kolor sprawia, że niemal trudno uwierzyć, że nie jest słona i że pływają w niej karpie.

Karpiowe Malediwy

Pierwszy przystanek i od razu ogromne wyzwanie

Na naszej trasie znajdowały się Węgry, Chorwacja, Słowenia i Czechy. Łowiliśmy karpie w tych czterech krajach. Kolejność jednak była nieprzypadkowa. Wiedzieliśmy, że Balaton będzie najbardziej wymagającym zbiornikiem, dlatego zdecydowaliśmy się umieścić to jezioro na początku naszej wyprawy. Wiedzieliśmy, że musimy mieć jak najwięcej sił na samym wstępie naszego eurotripu. Z perspektywy czasu wiemy, że to była słuszna decyzja.

Deszcz, silny, porywisty wiatr, a co za tym idzie duże fale, dawały się nam mocno we znaki. Dodatkowo, obóz rozbity na kładce, choć jest ciekawym doznaniem, sprawia że z tyłu głowy masz myśl: „a co jak teraz dmuchnie tak, że pofrunie namiot?” Rozbicie obozu na brzegu daje zawsze przekonanie, że w razie potrzeby można się gdzieś schować. Że można podjechać do sklepu jak czegoś zabraknie. A na kładce? 500m od miejsca wodowania? Na terenie zamkniętego ośrodka? Lepiej dobrze przytwierdzić namiot do platformy i modlić się żeby go nie zwiało, a wiało solidnie. Dlatego nie mieliśmy innego wyjścia jak tylko podjąć rzucone przez Balaton rękawice i walczyć.

Dwa Frontiery i platforma

Kiedyś bym się na to nie zdecydował

Gdy zaczynałem swoją przygodę z karpiowaniem, oglądałem sporo filmów profesjonalnych karpiarzy, którzy podróżowali po świecie, łowili ogromne ryby i kręcili z tych wypraw filmy. Jako osiemnastolatek myślałem wówczas: „Po co to komu jak w Polsce jest tyle jezior? Po co jechać tyle kilometrów żeby złowić takiego samego karpia jak można u nas? Po co wydawać bez sensu pieniądze? W tamtym czasie w życiu bym się na to nie zdecydował. Z kilku względów.

Po pierwsze, bo nie śmierdziałem groszem. Żyłem wówczas ze stypendium, wakacyjnej pracy i tego co mi dali rodzice, a nie mieli za dużo żeby mi dać. Naturalnie w moich oczach widoczna była zazdrość i fałszywe przekonanie o swojej racji, względem uśmiechniętych w filmach karpiarzy-podróżników.

Po drugie. Jak można chcieć moknąć w strugach deszczu, walczyć na falach jak na morzu i udawać, że to sprawia radość? Przecież nie możesz czuć się dobrze z tym, że na wodzie walczysz o życie. Jedź człowieku lepiej na PZW, na 20ha. Jak wiatr zawieje, wracaj do domu, albo chociaż schowaj się do auta. Gdzie pchasz się jeden z drugim na ponton kiedy leje i burza?!

Po trzecie. Gdy oglądałem w tych filmach ile karpi wyciąga się na Gigantice, albo jak kolejne rekordy bite są na Rainbow, jasne było dla mnie, że tam po prostu łatwiej łowi się karpie niż u nas. Więc co to za frajda?

Potrzebne są wyzwania

Dopamina jest substancją chemiczną, cząsteczką, z której powstaje inna cząsteczka zwana epinefryną. A epinefryna ma jeszcze drugą nazwę, którą jest adrenalina. Zasadniczo pragnienie czy chęć posiadania jest podstawą stresu i strachu. Myślicie sobie pewnie: zaraz, zaraz? Jak to możliwe. No cóż, stres i strach biorą się z adrenaliny. Więc warto o tym pomyśleć w ten sposób. Kiedy się czegoś boimy, nasz organizm oferuje nam do wyboru jedną z trzech reakcji: możemy albo pozostać w bezruchu, możemy się wycofać, albo możemy iść do przodu. Wszystkie trzy wymagają pewnego zwiększenia naszego poziomu aktywacji cząsteczek adrenaliny, która odpowiedzialna jest właśnie za poruszanie się, za poczucie strachu i paraliżu.3)

Kiedy przyjrzeć się możliwym treningom ochronnym przed stresem: zimna woda: kąpiel lodowa, zimny prysznic; cykliczna hiperwentylacja. Wszystkie działają w ten sam sposób. Wyzwalają duże pokłady adrenaliny w mózgu i do całego ciała. Spore znaczenie ma to czy wyzwolenie adrenaliny jest przypadkowe czy wywołane właśnie przez ciebie. Ponieważ ma znaczenie czy kąpiel lodowa była rezultatem twojej dobrowolnej decyzji czy po prostu wynikiem tego że wpadłeś niespodziewanie np. potknąłeś się i wleciałeś do zimnego, górskiego potoku.

Nie widzę problemu w tym, że ktoś lubi komfortowe warunki łowienia na PZW. Jak dobrze wiecie sam jestem jego ambasadorem 😉 Jednocześnie podkreślam, że nie chce umniejszyć wędkowaniu na naszych pięknych i często trudnych jeziorach. Chce po prostu posłużyć się przykładem łowienia na Balatonie jako łowienia w nieznanym, potencjalnie nieprzyjaznym, w zestawieniu z codziennym modelem wędkowania, rodzajem karpiowania.

Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy prokrastynacja jest coraz częściej pojawiającym się wśród ludzi (a w szczególności mężczyzn) zjawiskiem, stawianie sobie wyzwań jest istotnym sposobem radzenia sobie ze stresem, z nudą, z popadaniem w spirale pogarszającego się samopoczucia, a w szczególnych przypadkach nawet z depresją.

Niestety chciałbym wierzyć, że można do tych wniosków dojść inaczej aniżeli na bazie własnych doświadczeń. Jednak wydaje mi się, że to niemożliwe.

FLIGHT

Będąc na zasiadce, gdy karpie nie współpracują, generalnie ma się do wyboru trzy wyjścia: albo poczekać, w obawie przed przewieziem zestawów w potencjalnie gorszą miejscówkę (FRIGHT), albo zmienić kulkę, zmienić zestaw, zmienić lokalizację czy nawet zmienić wodę (FIGHT), albo wrócić do domu, no bo jak nie biorą to nie biorą (FLIGHT).

Te zasadę można przełożyć na każdą sytuacje naszego życia, na każde warunki wędkowania. Możemy spojrzeć na karpiowanie przez spektrum poszczególnych etapów wdrażania się w tę wyjątkową dziedzinę wędkarską. Jako kolejne szczeble, które trzeba i warto pokonywać stawiając sobie co rusz nowe wyzwania. Kierując się zasadą FRIGHT, FIGHT or FLIGHT. Jedno jednak warto podkreślić. Karpiowaniu zawsze będzie towarzyszyć adrenalina. Czy to na PiZiDablju czy na Balatonie. A Balaton to w sumie przecież takie duże PiZiDablju.

Podsumowując chciałbym was zachęcić byście w miarę swoich możliwości stawiali sobie kolejne cele w karpiowaniu. Żebyście ciągle przesuwali swoją poprzeczkę. Nie patrzcie na innych karpiarzy jak kiedyś ja z zazdrością czy przekonaniem, że wiecie lepiej od nich. Zagraniczna podróż nad wodę, która z pozoru jest łatwa, bo na filmie czy zdjęciach widziało się mnóstwo karpi, to w większości przypadków złudzenie. Taka eskapada wymaga sporej organizacji, planowania, rozeznania, czasu i wysiłku. Tego często nie widać na filmach czy zdjęciach. Najlepiej jest przekonać się samemu podejmując rękawice i poczuć adrenalinę.

 

1) https://pl.wikipedia.org/wiki/Adrenalina
2)https://podroze.gazeta.pl/podroze/7,114157,27463349,najwieksze-jeziora-w-europie-ktore-jezioro-w-europie-jest-najwieksze.html
3)https://pl.wikipedia.org/wiki/Balaton
4) Using Cortisol & Adrenaline to Boost Our Energy & Immune System Function | Huberman Lab Podcast #18

Film z Balatonu