Początkowo nie wiedziałem na co zrzucić winę za coraz słabsze wyniki nad moimi wodami. Myślałem, że robię coś nie tak. Macie tak czasem, że zamiast szybko przyznać się do porażki brniecie dalej licząc na to, że zaraz coś się zmieni? Jeśli postępujesz cały czas tak samo to nie oczekuj, że coś się zmieni. Będę z Wami szczery. Od kilku lat mój początek sezonu wygląda tak samo. Jeżdżę nad wody, nad którymi widok karpia to rzadkość. Wiecie dlaczego? Z sentymentu. Z przekonania, że może w końcu coś się zmieni, a przecież samo nic się nie zmienia. Muszę zmienić się ja. Rozmawiając z kolegami szybko doszliśmy do wniosku, że głównym problemem musi być pogoda. Kondycja naszych wód jest co najmniej słaba, a zaryzykowałbym stwierdzenie, że tragiczna. Zielona Góra to w gruncie rzeczy najgorętsze, a tym samym najsuchsze miasto w Polsce. Co za tym idzie? Dramatycznie niski poziom wód.

Taki stan utrzymuje się od dłuższego czasu co wpływa na zachowanie ryb. Dla przykładu. Na jednym z jezior w mojej okolicy zginęły kompletnie lilie wodne, a trzcina w środku sezonu jest sucha, wypłowiało zielona, przez co jezioro w sierpniu wygląda tak jak pod koniec zimy! Płakać się chce. A co na to ryby?

W Polsce największe straty w hodowli karpi powodują niekorzystne zmiany w środowisku wodnym wywoływane przez czynniki, takie jak: susza, upały, nadmierny rozwój glonów planktonowych i nitkowatych […]

Brak tlenu i rozwój glonów to efekt suszy. Choć karpie są rybami bardzo wytrzymałymi na pogorszające się w wodzie warunki, to nie oznacza, że nie zmienią swoich przyzwyczajeń. Frustracja sięga zenitu gdy spędzasz 15 nocek bez brań na różnych jeziorach.
Wody, które znałem zmieniły się, a ja nie miałem czasu żeby uczyć się ich na nowo. Odświeżyłem kontakty, spakowałem sprzęt, wyruszyłem w podróż 350km od domu. 18 i 19 południk, a pośrodku Łowisko Karpiowe Sazan.


Tego właśnie potrzebowałem. Totalna zmiana. Nowe przyjaźnie, nowe wody, nowe doświadczenia. Świeżość, której szukał karpiolog odnalazł #KARPIOLOGONTOUR